Bajka pierwsza – turniejowa
Pierwsze zawody za nami – sztafeta z rozpoznawaniem przedmiotów codziennego użytku. I tak, wiemy, że pineski to gwoździe, serpentyna to taśma klejąca, kreda to patyk itd. Bardzo pouczająca zabawa:)
W klasyfikacji generalniej prowadzą – w grupie Maluchowej – Zielone Turtlesy, w grupie Starszakowej – Fioletowe Pantery.
A oto i nasza wczorajsza bajka.
Przeprowadzka
Dawno temu pewna żaba pomyślała, że znudziło się już jej rodzinne Kioto i zapragnęła przenieść się do Edo, które wydało jej się ciekawszym miejscem. Wylazła więc ze stawu i poszła do Edo.
A w tym samym czasie pewna żaba w Edo znudzona już do reszty tym miastem, postanowiła przeprowadzić się do Kioto. Wylazła ze starej studni, w której mieszkała. Ruszyła w drogę, a idąc napotkała niewielkie wzniesienie, na które wlazła. Znalazłszy się na wierzchołku, spostrzegła włażącą z przeciwnej strony żabę z Kioto.
– Cześć, skąd idziesz? – zarechotała żaba z Edo.
– Cześć, jestem z Kioto, a idę do Edo – odparła tamta – A ty dokąd?
– Wyobraź sobie, że ja jestem z Edo, a Kioto jest celem mojej wędrówki.
Skończywszy rechotać, obie żaby wytężyły wzrok, aby dojrzeć miasta, do których zmierzały. Ale upragnionych miast wciąż nie było widać. Więc żaby wyprostowały się na tylnych łapkach, a wtedy ponieważ ich oczy są umieszczone na czubku głowy, obie widziały nie to co na wprost nich, tylko to co z tyłu. Żaba z Kioto ujrzała Kioto. Żaba z Edo ujrzała Edo.
– Edo jest bardzo podobne do Kioto – zarechotała żaba z Kioto.
– A Kioto jest bardzo podobne do Edo – zarechotała żaba z Edo.
– To, po co się przenosić.
– No właśnie!
– Wracam skąd przybyłam.
– Otóż to.
Obie zlazły ze wzgórza i polazły do swych rodzinnych miast.
Kto zgadnie – jaki z tego morał?
yoshi, ale można było poczekać z rozwiązaniem do wieczora…dopiero wróciłam z roboty a tu już po konkursie ;(
zażalenie przyjęte:) następny konkurs rozwiązujemy wieczorem:)
Wszystkie odpowiedzi blisko ale za 100% trafienie w cel wirtualnego lizaczka otrzymuje Mama Suchecka 🙂
W pierwszej chwili nie wiedziałam jak podziękować, bo nie doczytałam WIRTUALNY, a całkowicie popieram >ANTY-chemiczne-słodkie-tłuste-przekaski< "profil" obozu.
Ale wirtualny lizaczek, po pierwszym moim wpisie, to super radocha.
Dziękuję więc i serdecznie pozdrawiam!
I czytam dalej, bo tak ciekawie 🙂
Moja propozycja: >>cudze chwalicie, swego nie znacie<<
Nie oceniaj efektów, przed osiągnięciem celu 🙂
Może „Nie daj się zwieźć pozorom w połowie drogi do celu”
Wszędzie dobrze gdzie nas nie ma …
może taki? Patrz przed siebie, nie oglądaj się do tyłu 🙂
Morał: Pozory mylą 🙂