Bajka Turniejowa 4
A oto nasza wczorajsza bajka turniejowa.
Opowieść o herbaciarzu
Dawno, dawno temu żył sobie wielki herbaciarz, który był starszym, niskiego wzrostu, słabym człowiekiem. Natomiast ludzie w okolicy szanowali go za jego wspaniale wykonywaną ceremonię herbaty. Pewnego dnia herbaciarz otrzymał zaproszenie od Cesarza. Spakował swoje rzeczy, zarzucił worek na plecy i wyruszył w długą drogę do Kyoto. Po kilku dniach dotarł na miejsce i odbył swoją ceremonię parzenia herbaty przed obliczem Cesarza. Herbaciarz tak zaimponował Cesarzowi, że ten ugościł go z najwyższym honorem jaki mógł herbaciarzowi okazać, a jako prezent podarował mu dwa samurajskie miecze. Herbaciarz przyjął prezent z największą pokorą. Ukłonił się przed Cesarzem, zarzucił miecze i worek na plecy i ruszył w drogę do domu. Dwa dni później niezbyt krzepki herbaciarz przechodził przez małą wioskę, aż nagle zatrzymał go samuraj który patrolował okolice.
Nie był to byle jaki samuraj, był to potężny i szanowany wojownik. Z początku nie mógł uwierzyć własnym oczom, co tak słaby i mały mężczyzna robi z tak wspaniałymi mieczami? Nie tracąc czasu samuraj zastąpił drogę herbaciarzowi i powiedział: „Jak śmiesz kpić ze wszystkich samurajów, nosząc takie miecze? Nie zniosę takiej obrazy. Spotkamy się tutaj jutro, w tym miejscu i wyrównamy porachunki.” Obydwaj się ukłonili i rozeszli w swoich kierunkach. Herbaciarz wyglądał na pewnego siebie, lecz w głębi duszy panikował „co powinienem zrobić?”
Nie czekając nocy poszedł po poradę do starego nauczyciela samurajów, który udzielił mu odpowiedzi: „Jutro rano prawdopodobnie umrzesz” i zamilkł. Herbaciarz spytał „Czy nie ma jakiegoś innego wyjścia?”, nauczyciel odpowiedział: „Jest, parzenie herbaty”.
Z samego rana herbaciarz i samuraj spotkali się w umówionym miejscu w wiosce. Ukłonili się i każdy z nich wyjął miecze. Samuraj spojrzał na końcówkę swego miecza i na twarz herbaciarza, natomiast herbaciarz zrobił to samo, lecz z całym skupieniem i poświęceniem jakie dotąd wkładał w parzenie herbaty. Widząc to samuraj, odstąpił w tył, schował miecz, ukłonił się i powiedział: „Proszę o wybaczenie, nie wiedziałem, że jest Pan samurajem…”
Jaki z tego morał?:)
Dzisiejsze wirtualne lizaczki trafiają ex equo do AsiK oraz Michała Wąsa. Tak, w tej bajce chcieliśmy pokazać dzieciakom, że najważniejsze jest to, żeby starać się robić to co się robi najlepiej jak się potrafi i z maksymalnym zaangażowaniem i uwagą, bo to procentuje na całe życie.
herbata łagodzi obyczaje 😉
Jak to szło? „Każdy pojedynek jest rozstrzygnięty juz przed walką”. Jakoś tak.
Nie oceniaj ludzi po wyglądzie
Jeśli coś robisz, rób to najlepiej jak potrafisz
pasja daje moc?
hm? siłę ma się w środku? moc to stan umysłu?
Super bajka, a morał? Myślę, że taki: nie ważny czy umiesz, ale ważne aby dać z siebie wszystko i starać się jak najlepiej.