Druga bajka na dobranoc
Dobrej nocy:) i kolorowych snów…
Drzewo marzeń
Pewnego słonecznego poranka, gdy królewicz Bławatek właśnie kończył śniadanie, na dziedzińcu Kwiatowego Zamku zatrzymała się misternie rzeźbiona pozłacana karoca zaprzężona w dwa ogniste rumaki. Z karocy wysiadła Czarodziejka Glorioza, matka chrzestna Bławatka i szybkim krokiem ruszyła na poszukiwania chrześniaka.
– Dzień dobry Bławatku – Zawołała od wejścia. Zabieram Cię dzisiaj do siebie. Dziś chciałabym Ci pokazać coś niezwykłego.
– Ale ja mam teraz lekcje, Pani Hiacynta na pewno mnie nie zwolni – zmartwił się Bławatek.
– Zwolni, już ją o to prosiłam wcześniej. A teraz chodźmy! – To mówiąc Glorioza wyciągnęła Bławatka zza stołu i pobiegła z nim prosto do karocy. Gdy tylko drzwiczki się zatrzasnęły, karoca ruszyła pędem jak porwana wiatrem.
Bławatek usiadł grzecznie obok Gloriozy i wyglądał przez okno. Jechali przez kwitnące łąki i pola zboża aż dojechali do lasu, który otaczał pałac Gloriozy. Karoca zatrzymała się na podjeździe i Bławatek wysiadł za czarodziejką. Glorioza poprowadziła go do pałacowego ogrodu, który cały tonął w kwiatach. Nad bajecznie kolorowymi rabatami unosiły się roje motyli. Królewicz rozglądał się dookoła z zachwytem, ponieważ rzadko miał okazje być w ogrodzie czarodziejki. Nagle nad ścieżką pojawiła się przed nimi świetlista postać bardzo przypominająca anioła.
– Bławatku, poznaj Amarylis – strażniczkę Ogrodu Marzeń. – Powiedziała Glorioza.
Amarylis zamachała delikatnymi skrzydełkami, wdzięcznie skinęła główką i uśmiechnęła się ślicznie.
Prowadzeni przez Amarylis zagłębili się między drzewa. Bławatek zauważył, że wszystkie gałązki drzew zajęte są przez mniejsze lub większe świetliste postacie, które przysiadają na nich, rozmawiają, śmieją się, a co jakiś czas któraś z nich z radością wzbija się w powietrze i niknie w smudze złocistego pyłu.
– Ciociu, kto to jest? – Zapytał Bławatek? I dlaczego jest ich tak dużo? Co robią na tych drzewach?
– To są elfy, Bławatku. – Odpowiedziała Czarodziejka. A każdy elf to jedno dziecięce marzenie. Mieszkają w moim ogrodzie na drzewach marzeń i czekają na spełnienie. Gdy tylko marzenie dziecka się spełni, elf ulatuje w powietrze razem z radością dziecka. Twoje marzenia też tu są. Chciałam Ci pokazać, jak pięknie wyglądają spełniające się marzenia i że warto je mieć. Widzisz, są duże i małe, strojne i piękne oraz całkiem skromne. Ale wszystkie mają w sobie wielką moc spełniania i dawania radości.
Bławatek chodził między drzewami o przyglądał się figlującym elfom. Nagle zauważył, że wśród liści siedzi jeden ze smutną miną i nie bawi się z nikim. Wskazał go palcem i zapytał:
– Ciociu, a dlaczego ten elf jest smutny? Dlaczego nie bawi się z innymi?
– Och, Bławatku, on po prostu jest już tu bardzo długo. Znudziły mu się już zabawy i jest my smutno, że nie może odlecieć wraz z radością właściciela. To jest marzenie małego chłopca z sąsiedniej wioski, który bardzo chciałby mieć wóz strażacki. Ale jego rodzice nie są bogaci, więc o takiej wspaniałej zabawce może tylko marzyć.
– Ja mam wóz strażacki! – Zawołał Bławatek. I mam też mnóstwo innych zabawek. Czy jeśli oddałbym mu moją zabawkę to jego marzenie się spełni?
– Spróbuj Bławatku – powiedziała Glorioza. Pomyśl o tym bardzo mocno i zobaczymy co się stanie.
Bławatek zamknął oczy i zaczął intensywnie myśleć. I nagle smutny elfik wyjrzał zza liści, uśmiechnął się radośnie i rozprostował skrzydełka. Rozejrzał się dookoła, zakręcił wokół własnej osi i wyprysnął w powietrze zostawiając za sobą złotą smugę. Potem opadł z powrotem na gałązkę, usiadł na niej i z uśmiechem zaczął machać małymi nóżkami.
– Udało się! Udało się! – Klasnął w ręce uradowany Bławatek. Będę mógł spełnić jego marzenie ! Ciociu, muszę jak najszybciej pędzić do domu, żeby naprawdę dać chłopcu zabawkę. Chodźmy, chodźmy – podskakiwał królewicz ciągnąc Gloriozę za rękaw sukni.
– Dobrze, dobrze, już jedziemy – zawołała rozbawiona czarodziejka opędzając się ze śmiechem od chrześniaka.
– Widzisz Bławatku, czasem tak niewiele potrzeba, żeby spełnić czyjeś marzenie. Wystarczy dobre serce, takie jak Twoje. – Powiedziała Glorioza i ucałowała Bławatka w czoło.
Copyright by Basia Potocka
A mnie zachwyciła i wzruszyła:)
Piękna i mądra bajka.
Dzień dobry 🙂 i cudownego dnia…
A o brązowych nic a nic… I nawet na rozmowy przez telefon nie mają czasu 🙂