Cykl: Plagi obozowe. Odc. 3 Plaga cenzury
Z przykrością muszę przyznać, że plagę cenzury sprowadziliśmy na siebie sami, zgodnie z cytowanym już przysłowiem, że dobrymi chęciami jest piekło brukowane. Pierwsze symptomy pojawiły się niedługo po tym, jak zaczął być popularny FB a razem z nim, medialny przekaz. Wtedy postanowiliśmy, że sprawimy nieco radości stęsknionym rodzicom i powrzucamy trochę fotek z zabaw ich latorośli.
Ale czujne rodzicielskie oko nie tylko sprawdzi czy jego dziecko dobrze się bawi, ale też czy jest odpowiednio ubrane, odpowiednio stoi, odpowiednio się uśmiecha, odpowiednio dużo ma na talerzu i w ogóle…czy wszystko jest odpowiednio.
I tak:
– fotka słoneczna: dzieci bawią się w słońcu – zawsze znajdzie się ktoś, kto akurat zdjął czapkę, albo właśnie zakładał czapkę, albo z jakiegoś powodu akurat nie miał czapki…
Uwaga od cenzury: proszę zakładać dzieciom czapki i pilnować, żeby nie zdejmowały.
– fotka w dzień pochmurny, chłodny – akurat ktoś zdjął bluzę, właśnie zakładał bluzę, był bez bluzy itd
Uwaga cenzora: proszę pilnować dzieci, żeby się ubierały ciepło, jak można dopuścić żeby dziecko w taką temperaturę biegało w krótkim rękawku?
– fotka w wodzie: dzieci się pluszczą, jeden za bardzo różowy bo się opalił pomimo kremu, inny chlapie kolegę…
Uwaga cenzora: proszę pilnować dzieci, żeby się smarowały i widzę, że bawią się niebezpiecznie, czy aby się nie przytopią tym chlapaniem?
– fotka z kropelkami deszczu na szybie – ot ładnie deszcz pada…
Uwaga od cenzora: 20 telefonów w ciągu najbliższych 15 minut – czy aby nas nie zalało, nie zdmuchnęło, nie było nawałnicy, nie pozabijało…
– fotka w lesie – dzieci przeszczęśliwe, pokazują, ze nazbierały poziomek…
Uwaga cenzora: jak to poziomki w lesie? Kto dzieciom pozwolił zrywać poziomki? A w ogóle, czy są popsikane na kleszcze? Dzieci, nie poziomki. Poziomki podejrzewa się zwykle o obsikanie przez lisy.
I tak w kółko…
I co tu robić? Ciśnie się na usta… albo zaprzestać wrzucania fotek w ogóle w myśl zasady, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal, albo … ja wiem?…ustawiać kadry tak, żeby zawsze było wszystko idealnie i political correct, żeby mieć święty spokój i grać idealnych?:))
Tylko, że my nie jesteśmy idealni i dzieci też idealne nie są. Czasem ktoś zdejmie czapkę, choć mu nie wolno, czasem biega w krótkim rękawku bo akurat „tylko na sekundeczkę” zdjął bluzę…
Sytuacja uwieczniona na zdjęciu jest tylko ułamkiem sekundy, chwilą, wyrwaną z kontekstu dla tego, kto nie widzi całej rzeczywistości. Wyciąganie wniosków na podstawie wyrwanego z kontekstu obrazka jest często po prostu krzywdzące.
Nie wiem jak jest gdzie indziej, ale my tutaj, tak jak obiecywaliśmy – dbamy o Wasze dzieci jak potrafimy najlepiej, pilnujemy, sprawdzamy, dbamy o bezpieczeństwo, o dobre samopoczucie, ubieramy, czeszemy, przytulamy, karmimy jak trzeba, tłumaczymy problemy, rozsądzamy spory, uczymy, oswajamy lęki, rozmawiamy, układamy do snu, czytamy bajki na dobranoc… ale mając pod opieką grupę, nigdy nie zobaczy się wszystkiego i zawsze w odpowiednim momencie. Czasem to chwilę trwa:) Niech pierwszy rzuci kamieniem, kto zawsze ze wszystkim jest idealnie w punkt, mając pod opieką jedno albo dwoje dzieci?…
I tak sobie myślę, że te wszystkie cenzorskie występy to na pewno z dobrego serca i chęci pomocy, więc głęboki wdech i wydech…alleluja i do przodu.
Ale z cenzurą zaoczną łatwo nie jest ani w sumie przyjemnie też nie:))
Yoshi
PS. Wszystkie paprotki i zieleniny, które brały udział w przedstawieniu ninja pochodziły z ekologicznych szklarniowych upraw bezkleszczowych, bez glutenu, GMO i laktozy. (co oznacza, że jak się bawimy – to też z rozsądkiem, czyli nie kładziemy dzieciom na głowę zieleniny uprzednio jej nie obejrzawszy na okoliczność insektów).
PS2. Uprzedzając – miecze i tarcze oraz łuki zakupione na zamku w Nidzicy są zdeponowane w zbrojowniach u Sempaiów i wydawane na czas inscenizacji średniowiecznych bitew:)
….o czym by tu jeszcze uprzedzić…..hmmmm….
trudno nie zaprzeczyć, tak RODZICE przesadzają … 🙂
Fajnie byłoby zobaczyć swoje dziecko. Na jednym zdjęciu chyba w dali gdzieś jest…
Cóż maluchy bardziej fotogeniczne są (chyba) tych starych (: nie widać