Tegoroczne zasady blogowania…
Szanowni moi czytelnicy… starzy i nowi…
nauczona smutnym doświadczeniem – ale jednak nie zmożona …hmmm… ubiegłorocznymi nieprzyjemnymi anonimowymi komentarzami (choć ostatecznie wiem, kto je pisał :), niniejszym ustanawiam zasady komentowania:
- komentujący musi podać swoje prawdziwe imię i nazwisko lub napisać czyim jest rodzicem (np. mama / tata Michała z …dajmy na to… zielonych?)
- komentarze anonimowe albo od osób, które trudno jednoznacznie zidentyfikować – będą przeze mnie usuwane
- komentarze atakujące, złośliwe albo po prostu wnoszące negatywną energię zamiast życzliwej wymiany zdań (obojętnie w czyim kierunku) – będą usuwane
Myślałam o tym całkowicie poważnie, czy nie zarzucić blogowania, potem czy nie zablokować komentowania, czy nie moderować ręcznie, czy w inny sposób nie chronić swojego dobrostanu…ale nie. Jeśli to ma być nasze wspólne miejsce i ma żyć – to stawiam na wzajemny szacunek. Jeśli się pomylę – zasady są powyżej…
Nie ma obowiązku ani czytania ani komentowania. Blog jest moją osobistą ekspresją na tematy okołoobozowe, nie oczekuję, że ktokolwiek będzie się ze mną zgadzał, przyklaskiwał, ale też nie mam ochoty na publiczny lincz i walkę z negatywnymi emocjami. Piszę go raz w roku, żadna ze mnie wielka blogerka, instagramerka czy inna – erka. Nie zabiegam o miliony folowersów ani lajki 🙂 Ot – podoba się – fajnie, nie podoba – proszę nie czytać.
Myślę, ze to uczciwe postawienie sprawy…
Nie jesteśmy dla siebie anonimowi, nie ukrywam się, jestem osobą publiczną i dodatkowo od jakiegoś czasu szczególnie dobrze widoczną z powodu koloru włosów. 🙂 Wiem, łatwiej coś napisać pod nickiem niż z własną twarzą. Z tego wszakże słyną internety. Ale tu stawiamy na odwagę cywilną. Rozmawiajmy zatem…ale twarzą w twarz 🙂
Yoshi
Bardzo się cieszę, że zdecydowałaś się pisać tym roku.
Jestem fanem Twojego bloga i wakacyjnego obozu LSA – młody w tym roku pojechał szósty raz i pewnie będzie jeżdził do oporu… 😉
Zawsze wyczekuję kolejnego wpisu i zdjęć na FB… żeby choć „zajrzeć przez dziurkę od klucza” i zobaczyć jak Wam tam jest.
Pisz i się nie przejmuj, ci którzy mają pretensję za pare lat…. może zrozumieją co i dlaczego chciałaś im przekazać. Jeśli nie ich strata.
Ja wierzę, że moje dziecko jest w dobrych rękach 🙂
Pozdrawiam
Yoshi, cieszę się, że jesteś z nami!!!
Dzięki blogowi możemy poczuć obozowy klimat …
Wyczekuję kolejnych wpisów.:)
Bardzo popieram taka formę ekpresji. Jak to zwykle w życiu – zawsze ktoś jest niezadowolony. Ale a tle negatywnej energii jaksrawiej widać tą pozytywna. Na pewno będzie jej więcej.
Jasno, klarownie i tyle… Popieram.