Niedoceniana królowa
…czyli propriocepcja. Obiecałam kilka słów, bo to niezwykle wprost ważny zmysł, nie wiem, czy nie najważniejszy, a tę nazwę znają głównie Ci, którzy zetknęli się z integracją sensoryczną. Dzieciaki z trudnościami proprioceptywnymi to te, które nie wiedzą gdzie ręka, a gdzie noga, kiedy mówimy im: podnieś obie ręce do góry” – robią przedziwne rzeczy z rękami, kiedy mają naśladować ruch – zachowują się, jakby kompletnie co innego widziały, albo po prostu miały nie swoje ciało i ktoś inny nim sterował. Człowiek patrzy i oczom nie wierzy. Ale, że jak, nie widzisz? No ręka w górę, w górę, pokazuję Ci!. To też te, które wszystko robią albo za mocno albo za lekko. Jak ścisną- to na maksa, jak wezmą szklankę do ręki – to wypada i się tłucze, jak się przytulą, to tak, że wychodzą oczy z orbit, jak podają rękę, to tak, jakby wąż mdlał, jak rysują to tak, że dziury w kartce i stół porysowany, albo przeciwnie – jakby się pająki cienkimi nóżkami ganiały 🙂
Proprioreceptory (czyli receptory czucia głębokiego) znajdują się w mięśniach, stawach i ścięgnach i informują o pozycji ciała oraz o położeniu poszczególnych części ciała wobec siebie. Dzięki nim możemy np. prowadzić samochód (gaz, hamulec, sprzęgło, dźwignia zmiany biegów) bez patrzenia na stopy i ręce przy każdej manipulacji. Po prostu wiemy, że naciskamy, albo zwalniamy któryś pedał i w dodatku wiemy który to jest, że hamujemy mocno albo lekko. Propriocepcja jest nam niezbędna do życia. Mówi się o niej „szósty zmysł” i w tym miejscu, żeby się nie rozwodzić dalej polecam Wam gorąco film popularno-naukowy, który niedawno był na Planet+, ale można go znaleźć już na YT. W prosty i bardzo ciekawy sposób, na bazie życia i badań naukowych pokazuje, czym jest propriocepcja w naszym życiu i jakie są konsekwencje, kiedy utracisz możliwość odbierania bodźców z proprioreceptorów. Trochę szoking 🙂 kiedy masz ciało, ale jakbyś go nie miał i nie jest to związane z paraliżem np. w wyniku uszkodzenia rdzenia kręgowego.
Prawda o szóstym zmyśle – zobaczcie 🙂
Za każdym razem jednak powtórzę, że za nasze prawidłowe funkcjonowanie odpowiedzialne są wszystkie zmysły poskładane razem. Bez prawidłowego różnicowania dotykowego, proprioceptywnego, przedsionkowego, słuchowego i wzrokowego – nie będzie łatwo w szkole z nauką. W ogóle nie będzie łatwo.
Trzeba patrzeć na dzieciaki od najmłodszego wieku, pozwalać im przede wszystkim DOŚWIADCZAĆ ŚWIATA, nie wyręczać, zachęcać do maksymalnej samodzielności, ruchu, wszystkiego co wesprze zmysły i pozwoli im działać. Jeśli są trudności, nie machać ręką na zasadzie ” samo przejdzie” albo ” jest jeszcze czas”. Kiedy widać ewidentną trudność – to czasu już dawno nie ma, trzeba działać już, bo im dziecko starsze, tym trudniej i mniejsza szansa na szybkie, pozytywne zmiany.
A i my dorośli dbajmy od doświadczanie świata nie tylko szkiełkiem i okiem za ekranów komputerów 🙂 Wirtualne spacery po świecie pandemicznym są super, ale nic nie zastąpi żywego ruchu, a przede wszystkim kontaktu z drugim człowiekiem.
Czego Wam życzę, czując się „skontaktowana w każdym aspekcie” z małymi człowiekami przez ostatnie 11 dni 🙂
Yoshi
Najnowsze komentarze