Post factum :)
Ostatni dzień za nami, walizki spakowane, autokary czekają…
Dziś dzień był bardzo intensywny i baaardzo gorący. Najpierw jak wiecie – gra terenowa, potem pokazy, wszystkie super „jak miś na miarę naszych możliwości”. Otworzyliśmy oczy niedowiarkom 🙂
Ognisko… na ognisku oprócz kiełbasek, chlebków, ziemniaków i podpisywania chust – szczęśliwe krówki Senseia:) Dla każdego krówka z samospełniającą się przepowiednią na zakończenie obozu 🙂
Pojawił się też niespodziewanie… hmmm… przenośny salon manicure 🙂 Mieliśmy już body painting, mieliśmy malowanie paznokci flamastrami, ale przecież nie można poprzestać na połśrodkach. Czarne Damy przyniosły na ognisko kolorowe lakiery (bo wiecie, jak się lakier oskubie, to przecież trzeba mieć, żeby zrobić poprawki 🙂 i zanim się obejrzeliśmy, połowa pomarańczowych, zielonych i niebieskich zaposiadła kolorowe paznokcie. Metodą „widziała żaba, że konie kuli, to też pięty podstawiła” 🙂 – nie mylić z żadnym wydumanym gender 🙂 Tak, że uprzedzam tych, co mogliby nerwowo zareagować na chłopięce dłonie w kolorowych barwach – będzie potrzebny wdech i wydech, szeroki uśmiech oraz trochę zmywacza, ale w domu pewnie się znajdzie. Zresztą co tam paznokcie, kiedy tyle będzie radości z powrotu do domu.
Wszyscy są naprawdę szczęśliwi, bo to fan i szpan…zrobić coś TAK ABSOLUTNIE AWANGARDOWEGO, a niektórzy zapytani o prognozowane reakcje rodziców mówili „a mi mama pozwala”. Well, brawo te mamy !:) Prawdziwy mężczyzna nosi z dumą róż 🙂
I tak to, podśmiechując się i w dobrych nastrojach, pakujemy się jutro i widzimy w Warszawie.
Autokary odjadą o czasie, w/g emaili, co je dostaliście. Będziemy dawać znać z trasy na FB, jak nam idzie.
Do zo i arigato za wspólne pisanie i czytanie:)
Yoshi
Blog – super jak co roku, bedziemy czekać na następny.
Duszek, nieustająco cieszę się, że jestes na naszej orbicie
Od lat, nieustająco, czytam większość wpisów, bo nic nie przywraca lepiej obozowych wspomnień. Bez pudła. Dzięki, Senpai <3
Dziękuję!