Last day in Jakubowo
A to było tak:
Najpierw była gra terenowa, w której na różnych punktach pochowanych w lesie, trzeba było zrobić rożne rzeczy, żeby zdobyć kawałki układanki, której potem cały obóz układał rozwiązanie. I tak na trzeba było zbudować elektrownię wiatrową z wiatraczków, przekazać odpowiednio uprzejmie list do adresata, poprosić grzecznie zombie o umożliwienie przejścia, oczyścić las ze śmieci, wyłowić wiadomości z jeziora (czyli aikidocka wersja Message in the bottle:)), wyszukać i poprawić błędy w zachowaniu w przedstawianych scenkach, kulturalne kalambury oraz sprawdzian z etykiety dojo. Wszystkie drużyny przeszły na jasną stronę mocy 🙂 i na końcu z puzzli ukazał się napis „sayonara” co w języku naszych japońskich braci oznacza ni mniej ni więcej ” do widzenia”.
A potem był obiad a po obiedzie ostatni trening i egzamin dla Czarnych. No nie powiem, było nieźle, wszyscy zdali i było na co popatrzeć.:) A po egzaminie – rozdanie nagród i wyniki turnieju.
W konkursie czystości całkowicie i absolutnie cały obóz zdeklasowali Żółci Ninjago. Zatem swobodnie możecie sobie Państwo odpuścić takie rzeczy, jak ścielenie łóżka za juniora, zamiatanie i mycie podłogi, układanie rzeczy w szafkach…tylko tak jak powiedziałam – musi być zachowany obozowy dryl:) i najlepiej go z nich nie wybijać. Czyli zaraz po powrocie do domu, wystawić rano z łóżka nie zważając na protesty, zrobić poranną przebieżkę dookoła stołu a następnie odesłać do wyznaczonych zajęć.Śniadanie dopiero po sprzątnięciu pokoju 🙂 – w wersji „śniadanie najpierw” istnieje ryzyko, że będa się mamlasić przy stole :)))
Drugie miejsce w sprzątaniu zajęły Błękitki, a trzecie – Fioletki.
W najważniejszym turnieju obozu jak zwykle czerwone pasy przyznano w dwóch kategoriach – starszej i młodszej
W grupie młodszej w tym roku pierwsze miejsce zdobyły Czerwone Red Bulle! Hurraaa!. Miejsce drugie przypadło Błękitkom, a trzecie Zielonym Piłkarzom.
W kategorii starszej- Fioletki zdeklasowały chłopaków po raz drugi zajmując miejsce pierwsze. Na drugim uplasowali się o krótki pysk Brązowi Chłopcy, a na trzecim Niebieskie miecze.
Potem zdjęcia grupowe, obowiązkowo z czerwonymi pasami, zdjęcie całego obozu i kolacja. A po kolacji mecz w piłkę nożną Sempaie vs Czarni. No i tu zaczeły się kolejne emocje, kiedy Czarni już na początku wpakowali Sempaiom pierwsza bramkę. Ale jak to bywa w polskim futbolu – na tym hurraoptymizmie się skończyło. Ostatecznie doświadczenie wygrało z gorącą młodą krwią i Sempaie ograli Czarnych 2:1. Strefa kibica była jak sie patrzy, nawet pojawiły się pompon girls;) kibicujące Sempaiom:)
Potem wszyscy poszli na ognisko i zajęli się pieczeniem chleba i przeżywaniem po raz kolejny emocji z całego dnia.
A na końcu zrobiła się późna noc…i mali aikidocy poszli grzecznie spać:)
Tak, że proszę o wybaczenie wszystkich, którzy pomimo mojego apelu jednak próbowali się dodzwonić – ale naprawdę nie było kiedy i jak gadać przez telefon.
Dzisiaj od rana pakowanie, sprzątanie (chociaż niektórzy to już byli spakowani dzień wcześniej), śniadanie, pożegnania i jedziemy do do domu.
Jest jeszcze kilka historyjek do opowiedzenia, ale chwilowo ich nie napisze bo trochę niewygodnie tu z kompem na kolanach i choroba lokomocyjna mówi, że czas przestac patrzeć na klawiaturę:) Ale zaglądajcie tu jeszcze, jutro przyjdzie czas na podsumowanie, refleksje, reminiscencje i wnioski:) to i pojawią się nowe posty.
No i tak jak obiecałam – będą zdjęcia. Mnóstwo zdjęć. W ciągu obozu się naprawdę nie udało, wybaczcie – dzieci maja pierwszeństwo przed public relations.
z trzeciego autokaru właśnie wyjeżdzającego z burzy na piękne słońce – relacje dla Was zdawąła
Yoshi
Droga Yoshi,
Dziękujemy za zdjęcia opublikowane w Galerii na stronie klubu. Prosimy o więcej!
Szanowna Yoshi,
Jak co roku obiecałaś powyjazdowe wnioski, refleksje itp.. I z przykrością stwierdzam, że jak co roku ich brakuje :-), a muszę przyznać, że niezmiernie jestem ich ciekaw. Znam już dość dobrze wydarzenia obozowe z punktu widzenia obozowicza, i na tej podstawie wyrabiam sobie zdanie (które notabene jest bardzo pozytywne i utwierdzone kilkuletnimi doświadczeniami 🙂 ), ale było by bardzo fajnie poznać punkt widzenia kadry, po ochłonięciu i przemyśleniu obozu. Mam nadzieję, że uda się jednak znaleźć chwilkę i dodać ten ostatni, ale jakże ważny wpis do bloga 🙂
Pozdrawiam
Piotrek
Mam prośbę, jeśli któryś z pomarańczowych Ninja wrócił do domu z dwoma „obozowymi”
czapkami, to prosimy o kontakt, ponieważ mój syn wrócił niestety bez czapki 🙁 (a to fajna pamiątka). Meil do kontaktu miniaki@wp.pl
Z góry bardzo dziękujemy!
wielkie dzięki za codzienne, śledzone z zapartym tchem relacje… czuję jednak niedosyt opowieści o pomarańczowych……
eeee…chciałam zauważyc że chyba czes jest niewłaściwie ustawiony…powyższą wiadomość pisałam o 14.33 😉
Autokar nr 1 zameldował się właśnie pod Gwardią 😉
Miód na serce odnośnie egzaminu Czarnych 🙂
Dziękujemy i prosimy o informację o postępach w trasie, czyli: o której musimy urwać się z pracy, żeby być o czasie na parkingu?