…takie będą Rzeczypospolite…
Przy całej swojej tolerancji, holistycznym spojrzeniu, patrzeniu z różnych stron, rozważaniu różnych aspektów, stawianiu się po drugiej stronie, wierze w ludzi, wierze w pozytywne efekty wychowania we wzajemnym zaufaniu, w konstruktywną rozmowę, w realizację wspólnych celów, w dobre wspólne przebywanie…no po prostu nie jestem w stanie pojąć, że ktoś, komu się ufa i z kim się gra do tej samej bramki od lat…tak po prostu, nagle, zwyczajnie postanawia Cię zlekceważyć. I okazuje się, że ma Cie za ciężkiego frajera, tylko dlatego, że mu ufasz i go nie sprawdzasz.
Naprawdę smartfon i dostęp do FB wart jest więcej niż czyjeś przez lata budowane zaufanie i dobre relacje? Really? Oszukiwanie innych (sempaiów, koleżanek, kolegów) z premedytacją jest trendy i cool? Robi się od tego człowiek fajniejszy? Mądrzejszy? Pięknieje mu dusza? Ciało? Rośnie poczucie wartości, że wystawił tych wszystkich frajerów i był sprytniejszy? Zaczyna mieć szacun na dzielni?
Pojęcia nie mam, ale zawód tym większy im wspólna droga dłuższa …
I nie, nie przemawia do mnie fakt, że „to niespecjalnie i z głupoty”… niespecjalnie i z głupoty, to się ktoś może pomylić i strzelić babola, ale nie z rozmysłem robić innych w konia…
…takie będą Rzeczypospolite jakie ich młodzieży chowanie…
Yoshi
Uderz w stół…
Było mówione i tłumaczone w domu, było – zapewniam. Ale widać czasami młody człowiek musi przekonać się na własnej skórze, inaczej nie dociera. Niestety na razie jest foch i wyparcie (co mnie najbardziej smuci), ale jestem przekonana, że wkrótce u młodego człowieka pojawi się szczery żal. Z naciskiem na „szczery”.
Pozdrawiamy serdecznie wszystkich Sempaiów.
…i my będziemy rozmawiać… Sensei w szczególności… przypadki mamy…3… każdy inny… ale smutek przy każdym taki sam…
Absolutnie nie usprawideliwiam, ale może się zakochał/a…. to trochę odbiera rozum.
…jakby to powiedzieć… no własnie, nie chciałabym się wdawać w daleko idące szukanie usprawiedliwień. Jeśli budujemy coś na obustronnym zaufaniu, to zakochany czy nie – jeśli trwa w świadomym oszukiwaniu, to po prostu trwa… Bo mówimy o czynie świadomym, nie o chwilowym braku poczytalności…:)