Rzecz o zaginionych majtach i fenomenie Czarnej Dziury…
Są takie tematy, które wracają do nas jak bumerang i ile by się o nich nie pisało, to zawsze coś się przypomni. Jednym z nich jest fenomen Czarnej Dziury czyli walizki obozowej.
Czarna Dziura ma to do siebie, że wsysa wszystko dookoła i nikt nie wie co w niej jest. Tak też wygląda walizka obozowicza zapakowana przez troskliwego domowego Dżina. 🙂
Jedyną osobą, która wie, co w niej się znajduje jest Dżin, który wszystko przemyślał, posegregował, poprasował, poukładał, poszeregował, popakował w paczki i sobie tylko znanym systemem tetris umieścił w walizce.
I ta oto walizka, zostaje otwarta, system tetris dezaktywowany i pojawia się w całej okazałości Czarna Dziura.
Załóż czystą bluzę. Nie mam
Gdzie masz drugie spodnie? Nie mam.
Dlaczego nie założyłeś kimona? Nie mam.
Weź mydło pod prysznic. Nie mam.
Załóż czystą koszulkę. Nie mam.
i tak dalej…
Nie pozostaje wtedy nic innego jak wcielenie się w Kapitana Kirka i eksploracja Czarnej Dziury. Okazuje się, że na pokładzie USS Enterprise pojawiają się torby majtek, zaginione kimona, czyste ubrania, ręczniki, no co tam sobie tylko wymarzycie, bo wiadomo – w Czarnej Dziurze wszystko być może 🙂
I tak sobie tu kombinujemy… jakby ten domowy Dżin pakował wszystko na oczach kosmicznego podróżnika? A potem sporządził list przewozowy i dołączył go do załadunku? Już nie te czasy, kiedy mieliśmy na obozie takie maluchy, że trzeba było im czytać listy i odcyfrowywać co tam napisane na kartce., a jakby nawet – to łatwiej sprawdzić list przewozowy niż przekopać się przez dezaktywowany system tetris .
Ileż by to zaoszczędziło czasu na podróże do Czarnej Dziury? 🙂
Ku przyszłym przemyśleniom tak to tu zostawię…
Yoshi
prosto z pokładu USS Enterprise
Najnowsze komentarze