Ostatni dzień obozu – bez telefonowania
Tradycyjnie – ostatniego dnia obozu – wyłączamy telefony. Jutro… będzie wielka impreza od samego rana do wieczora:) Chodzą słuchy o ataku piratów na Zamek Shoguna, trzeba będzie zbroić flotę – nie pogadamy przez telefon w czasie budowy fortyfikacji.
Tak, że gdyby coś mega pilnego do przekazania – to jest pod telefonem Sempai Iza. A z juniorami pogaduchy już za chwilkę w Warszawie.
Wszystkim powiemy jutro, że ich kochacie i pozdrawiacie:)
No normalnie, gdyby Pan widział brawa jakie Pan dostał od Sempaiów..:)) My jesteśmy za czterema kończynami – ale obawiam się, że będziemy w mniejszości. Rodzice nie są teraz tak samodzielni jak dawniej:))))
No to może jakaś ankieta przed kolejnym wyjazdem? Niezależnie od wyników będzie przynajmniej wiadomo jakie są proporcję pomiędzy twardymi, a „miętkimi” 😉 Mam jednak nadzieję, że tych drugich jest niewielu i ew. odwyk od nadopiekuńczości wyjdzie na dobre im oraz ich dzieciom.
Te telefony to w ogóle bez sensu są. Kiedyś się wyjeżdżało na 3 tygodnie bez żadnego kontaktu i jakoś nie było słychać, że ktoś z tęsknoty umarł. Gdyby nie to, że inni rodzice dzwonią i mojemu dziecku może być troszkę przykro (choć nie podejrzewam, bo nie miał czasu na rozmowę) to nawet bym nie próbował. A może by tak w przyszłym roku zrezygnować z tego zwyczaju i dać sobie i dzieciom 10 dni totalnego odpoczynku od siebie?
Popieram!
Hmmm czyli muszę się dziś dodzwonić i żeby była jasność to ja tęsknię jak wariat, bo z tego co słyszę młody tak zajęty że bardzo dobrze … 😉 (jestem bardzo dzielna 3 i otatni telefon)
…no właśnie, zajęty, zajęty… czy to nic Pani nie mówi?:)))