Dziwni tacy…
Czytałam gdzieś w internetach taki dowcip, o facecie, który poszedł do kawiarni. Przy sąsiednim stoliku usiadł inny gość, pił kawę i gapił się w okno na ludzi na ulicy, bez komputera, komórki… zupełnie jak jakiś psychopata…
Tak się tu chwilami na tej naszej wyspie czujemy. Mamy za sąsiadów w ośrodku i na stołówce inny obóz, niewielki, jakieś 30 osób z wychowawcami włącznie. Przedział wiekowy między 8 a 12 lat – na oko. Siedzą wszyscy pospołu przy jednym długim stole, co wydaje się bardzo sympatyczne integracyjnie. Na szczycie stołu – wychowawcy. Każdy ma przy talerzu komórkę, jedni grają w czasie jedzenia jedną reką, inni dwoma, są tacy, co mają założone na uszy słuchawki, żeby im dźwięki z otoczenia nie przeszkadzały przy używaniu komórki w czasie jedzenia…
Wychowawcy – czasem coś tam do siebie powiedzą, ale też głównie się wymieniają wyglądem wyświetlaczy…
A my…jak ci psychopaci w kawiarni…:)))
Yoshi
Uwielbiam Was za to, że ta dziwność jest u Was!