Co tak pachnie?
… a to ciasteczkowe nikkyo :). Dziś w naszym Shogunacie królował zmysł WĘCHU. Zaczęło się od treningów i ciasteczkowego ikkyo, a potem równie ciasteczkowego nikkyo. Pachniały podobno niesamowicie. A potem był smażing – plażing i wszystko pachniało wodą, piaskiem, olejkami do opalania i słońcem. Na koniec dnia przyszła kolej na ekspertów od zapachów. Zadaniem każdej grupy było zapoznanie się z zapachami, a następnie, z zamkniętymi oczami – przyporządkowanie ich do nazwy. Do wyboru były: kurkuma, goździki, cynamon, gałka muszkatołowa, oregano, pieprz ziołowy, kminek, majeranek, koperek. Pomieszanie zapachów, wyzwanie poznawcze dla nosa. Wszystkie zespoły eksperckie bardzo dobrze sobie poradziły, przy czym wiemy już, że koperek pachnie jak ściółka szynszyli (obsikana 🙂 a goździki jak grzane wino, co je mama pije. Skojarzenia zapachowe – ważna rzecz.
Miał się dzisiaj jeszcze rozpocząć turniej zbijaka, ale wąchanie zajęło nam jednak sporo czasu i pierwsze rozgrywki zostały przełożone na jutro.
Jutro Czarni jada na spływ kajakowy, więc telefony do nich po południu nie będą działały – bo w kajaku gadać się nie da.
A tak ogólnie, to zauważyliśmy z niejakim zaskoczeniem, bardzo zresztą pozytywnym (będzie szacun na dzielni!), że dzisiejsza liczba telefonów spadła do minimum? Aż zaczęliśmy przyglądać się podejrzanie aparatom, czy aby na pewno działają? Ale działały. Dzieci małe i te całkiem wielkie hulały w wodzie na plaży, nikt się nie dopytywał, czasem było słychać cichy jęk zawodu, kiedy ktoś musiał wyjść na brzeg, żeby porozmawiać. Woda w jeziorze ma 24 stopnie, a w powietrzu było 30 st.
Po tych kąpielach, trzeba się było porządnie umyć i wytrząsnąć tony piasku z głów, więc dzień zapachowy zakończył się dla wszystkich pod pachnącym mydłem prysznicem.
Kolejna refleksja jest taka, że gdyby niektórym dać na cały wyjazd 4 koszulki, to z radością zmieniali by je do 3 dni… a niektórzy śmiem prognozować, że obyliby się nawet z dwiema. Taka zmiana koszulki to okropna strata czasu i energii… 🙂
Sporo fotek dzisiaj na FB, można je oglądać bez posiadania konta – wystarczy klik z naszej strony 🙂
Wszyscy zdrowi, niekleszczowi, drobne otarcia, skaleczenia, poranne chrypki od wieczornych wrzasków, trochę negocjacji, rozmów pedagogicznych, wzmacniania pamięci przez wzmacnianie mięśni nóg… takie tam normalne życie.
Przychodzą listy, za które niezwykle dziękujemy. Dzieci wysyłają też listy do Was. Listy to naprawdę super rzecz 😉 nawet jeśli jej nie doceniacie i uważacie nas w skrytości ducha za trochę szurniętych, bo kto normalny każe teraz pisać odręcznie i snailową pocztą. Ale dzieciaki cieszą się z nich niesamowicie…
A jutro…jutro będzie trzeba SŁUCHAĆ 🙂
O czym niniejszym donoszę udając się zapachnieć przed spaniem 🙂
Yoshi
Najnowsze komentarze