Korsarska terapia manualna
Porządny korsarz jak wiadomo, musi wiązać węzły. Bez knagowego żagla nie postawisz, bez cumowniczego – nie postoisz w porcie. Technologia technologią, ale nawet na nowoczesnych jachtach węzełki znać wypada, a co dopiero na korsarskim brygu.
Zatem dzisiaj ćwiczymy wiązanie, żeby potem związać wszystkie krawaty w jedną długą linę. (krawaty żeglarskie, nie te jedwabne lilaróż 🙂 ). A przy okazji co? Palce pracują, oczy pracują, głowa pracuje, koordynacja wzrokowo – ruchowa, separacja palców, docisk, precyzja…jednym słowem korsarska terapia ręki 🙂 Bonus będzie z tego też taki, że Ci co jeszcze nie ogarnęli wiązania pasów od keikogi i ciągle im zamiast płaskiego wychodzi „babski” – poprawią swoje aikidockie umiejętności w ubieraniu się. Przy okazji może gdzieś poprawi się wiązanie kokardki (troki od spodni) sznurowadeł (czas na lanserskie trampki ze sznurówkami zbliża się nieubłaganie). Jednocześnie poprawimy sposoby trzymanie widelca, łyżki i noża (tak tak, dzieci kroją nożem kotlety, naprawdę! 🙂 co wpłynie pozytywnie na pracę dłoni, palców i nadgarstka przy pisaniu i rysowaniu. Wybaczcie, ale nie zadowala nas umiejętność operowania kciukami na smartfonie i PS4 🙂 Co prawda przeciwstawność kciuka odróżnia nas od małp, ale byłoby głupio, gdyby się okazało, że głównie to 🙂
Sprawne palce to duma Korsarza…
Yoshi
Spoko, spoko czytyamy 🙂
rew
test 2
test