A jak asertywność, E jak empatia, K jak koleżeństwo…
Co roku rozdajemy specjalne dyplomy obozowe za szczególne osiągnięcia i wyróżnienia na tle grupy. Komu się udało zrobić coś specjalnego, jakoś zabłysnąć, specjalnie mocno „zachcieć” – dostaje wyróżnienie od Sempaia. Już jakiś czas temu zastanowiło mnie, za co najczęściej i najchętniej dajemy dyplomy, co eksponujemy. Zgadniecie Państwo? Jak trudne – to ja podpowiem. Najwięcej dyplomów dajemy za koleżeństwo. Wydawałoby się, że koleżeństwo to taka cecha, która powinna być naturalna, oczywista i nie wymagająca specjalnej pochwały…a jednak nie. Koleżeństwo łączy się z empatią, współodczuwaniem, pomaganiem, sobie nawzajem, dzieleniem się nie tylko ciastkami ale też kłopotami i radościami. Dawniej modne myło słowo „empatia”, potem nastała moda na „asertywność”, a z tej asertywności wykręconej na lewą stronę – wyszło nam wielkie wyeksponowane „JA”. JA mam potrzeby, ja chcę, mi daj, mnie chwal, o mnie mów, dla mnie zrób … JA odmieniane przez wszystkie przypadki, zastąpiło „MY” i wszystkie inne zaimki osobowe. W innej wersji – nie podniosę papierka z ziemi bo to nie mój, nie posprzątam na wspólnym stole bo to nie ja nabrudziłem, nie przyjdę pomóc bo to nie moja sprawa, niech ktoś inny to zrobi itd. itd
I tak wyszła nam sytuacja, w której zaczynamy się cieszyć jak głupi do sera, kiedy młody człowiek sam z siebie wykazuje inicjatywę, pomaga komuś, „chce mu się robić coś bez rozkazu”, jest miły dla rówieśników, potrafi się dogadać nie obstając przy swoim zdaniu za wszelką cenę, zachęca do zabawy wszystkich, nawet „ofermy batalionowe”. I jeszcze dajemy za to dyplomy. No ale jak tu nie dać, nie wyeksponować, nie nagrodzić, kiedy to staje się coraz rzadszą cechą? I znowu myśl przewrotna – czy to aby nie tak jak ze słynnym dylematem pedagogicznym 🙂 – pozwalać na skarżenie- czy nie?:) Z jednej strony – skarżenie – brzydka cecha, z drugiej – czasem dla nauczyciela jedyna szansa na to, żeby się dowiedzieć, że dzieje się coś złego. I tu tak samo – nagradzać koleżeństwo – dziwnie jakoś, bo to jakby nagradzać za to, że ktoś jest dobry dla innych (a dobrym powinno się być z założenia), nie nagradzać – cecha wyginie jak dinozaury…
No to nagradzamy, co roku, wybitnie koleżeńskich… trochę ze smutkiem, że tak mało tych wybitnych, bo chciałoby się dać dyplom wszystkim albo wręcz zaprzestać ich wydawania – akurat za to. I co roku wypisując te dyplomy myślę sobie, że są one dla tych co koleżeńskość umieją pokazać. A inni? Hmmm… a inni na pewno dopiero się nauczą ją okazywać, bo jest w nich głęboko schowana:)
Dziękuję szaremu Duszkowi za znalezienie buta mojego syna , który to syn ma naturalny dar gubienia butów
Dziękuję Pani Izie i Agnieszce….za opiekę nad moim szarym….