Dzień pierwszy
Po wczorajszym przyjeździe i wieczornym wybieganiu – standardowo – niespożyta energia. Dzisiaj rozruch poranny – w Czarnych o 6.30, w młodszych – 7.45. W związku z tym, Sempaie małych nie śpią od 5 rano, bo dzieci gotowe do zajęć w strojach sportowych składają sobie wizyty towarzyskie z piskiem i trzaskaniem drzwiami. Normalny objaw pierwszego poranka na obozie. Pacyfikacja natychmiastowa.
Scena 1
5.30 – pokój Małych Sempaiów
Puk, puk, puk…
Zaspany Sempai Jarek , których chciał jeszcze się zdrzemnąć z godzinkę po pacyfikacji – otwiera drzwi. W drzwiach stoi Pomarańczowy.
– Co się stało?
– yyyyyyy… Sempai, mogę wysłać list?
Scena 2
Zadanie: Proszę założyć spodnie dresowe, koszulkę i bluzę oraz buty sportowe – za 5 minut zbiórka.
Odpowiedź 1 błędna – „ Ale Sempai, ja nie mam spodni dresowych”.
Odpowiedź 2 błędna – „ Ale Sempai , ja nie mam butów sportowych”
Podpowiedź: „ Masz na pewno, mogę poszukać za Ciebie, ale jak znajdę w walizce – to robisz 20 przysiadów”
– Rozwiązanie 1 „ Sempai, już znalazłem spodnie.
– Rozwiązanie 2 „Sempai – ja mam buty, ale nie wiem, które to sportowe”.
Zagadka: Kto zgadnie – czego przejawem jest Scena nr 2?:)
Scena nr 3:
– dlaczego przyszedłeś na zbiórkę bez butów? (stoi zawodnik w samych skarpetach)
– bo nie zdążyłem założyć.
Dla pikanterii dodam, że jest to opowiastka z grupy szarej :))) czyli, nie są to 6 latki.
A tak poza tym, dziś dzień na tworzenie tożsamości grupy – czyli dzieciaki malują proporce, wymyślają nazwy i hymny. Każda nazwa ma mieć jakieś powiązanie z bajkowo-baśniowym światem. Jak wyjdzie – to zobaczymy, bo kreatywności dzieci zabijać nie będziemy sztywnymi regułami.
Od jutra stajemy w szranki do turnieju – w tym roku walka o „Złote Pióro Wielkiego Bajarza na Dworze Shoguna” – czyli poznajemy baśnie i opowieści japońskie oraz wartości, jakie ze sobą niosą.
Oprócz tego, za oknem – leeeeeje. Niby miało w niedziele lać, więc zgodnie z planem… a od jutra planujemy słoneczko:)
Jakaś poprawa w popłakiwaniu, wczoraj trochę łez się polało przez telefon? Prosimy niektórym Pomarańczowym wskazać drogę do płatków śniadaniowych, aby nie głodowali 🙂 Trzymamy kciuki za Dużych i Małych! 🙂 Wysyłamy kuriera z listem „z wkładką” proszę się nie zdziwić 🙂
Weterani jak my (szósty obóz) wiedzą, że wpisy są wtedy kiedy jest czas! A czasu na wpisy zawsze za mało. Pomimo długiego stażu też ciągle zaglądam, przede wszystkim z powodu uwielbienia dla talentu pisarskiego autorki;)
tak zdecydowanie, podczas pierwszego obozu dzwoniłam czy czlowiek żyje, podczas drugiego jak żyje , przy trzecim utwierdzić się , ze fajnie żyje a dzisiaj czy mi przez przypadek dokumentów nie zwinął z książeczką 😉
Dołączam się do słów koleżanki….prosimy o więcej wpisów na stronie. Bardzo czekamy na nowe informacje …co tam słychać u POMARAŃCZOWYCH?
dokładnie tak, wpisy będą jak będzie czas 🙂 po pierwsze – dzieciaki;)
To jest obóz przetrwania dla młodych rodziców….pierwsze dziecko, pierwszy raz sam, na obozie…odświeżam stronkę co pół godziny.
Ach te nasze domysły…:)
Czy kryzysy,tzn. tęsknota za domem, już się zaczęły? Pytam bo nie wiem, dzwonić czy jeszcze się wstrzymać?
A tak w ogóle to wszystkiego dobrego na nowy tydzień a nawet miesiąc:)
Tęsknotki są, ale listy płaczu jeszcze w tym roku nie otwarte:). Na razie oczy się szklą, pochlipywania pokątne ale dramatu nie ma:) Normaaaalka:)
To kamień z serca:) w domu młodszy, zajęć nie brakuje a ja dumam co tam u naszego Pomarańczowego…… i sama mam łezkę w oku:)
Witam,
Czy w scence nr 1 uczestniczył mój Antoś z Pomarańczowych proszę i informację … Aga
🙂 No przecież nie mogę zdradzać tajemnic grupy:) będą chcieli – to sami opowiedzą:)
podobno juz wydaja na….słodycze
Po rozmowie z synem :-)- uff ulżyło 🙂 bo zadowolony tylko „mama doślij kasy…a to dopiero
początek ” 🙂
kasy? a gdzie on to będzie wydawał? 🙂
Wyślijcie ten deszcz do Warszawy ekspresem lub wezwijcie Rainbow Dash – rozpędzi chmury w 5 minut.
myślę, że wiem kto z szarych został nieobuty 😉
odp. na zagadkę: wyręczanie dzieci przez rodziców nawet w ubieraniu?:) a może chodzi o lenistwo?:)
Atrakcje macie już od wyjazdu….. a my radość przy czytaniu!!!
Dziękujemy
Nie, raczej chodzi o to, że dzieci były pakowane przez rodziców – nawet nie były obecne przy pakowaniu – i nie wiedzą, co mają w torbach:)